-I pamiętaj o wszystkim co Ci powiedziałem. -powiedział znany Inochiemu głos. -To zostaje pomiędzy nami.
-Wiem, wiem. Postaram się... -odpowiedział inny.
Cała scena walki dobiegła końcu. Życia Kin i Zaku stały się tylko wspomnieniami innych ludzi, Dosu skapitulował oddając w ręce Kiroshiego zwój. Hinata i Shino okazali się po prostu nieprzytomni, zahipnotyzowały ich dzwoneczki dziewczyny z dźwięku.
"Cholera jasna... Moja głowa... Co tak właściwie się stało? -zapytał siebie Inochi otwierając powoli oczy przymrużając je przez przedzierające się przez liście promienie słońca"
Chłopak zaczął przebierać oczami dookoła próbując przypomnieć sobie cokolwiek. Oparł się ręką o ziemie w celu wstania z zimnej ziemi, lecz nie miał wystarczająco siły żeby chociaż się lekko podeprzeć. Mekuri zauważyła ruch u swojego brata i wstała z kamienia, na którym próbowała się opalić.
-No nareszcie! Czekamy tu na Ciebie już tyle czasu, że mam wrażenie, że egzaminy już dawno się skończyły! -zawołała z daleka ruda podśmiewając się niego, choć on i tak albo tego nie usłyszał, albo zignorował z braku sił.
-No dobra, wstawaj! -powiedziała podając mu rękę.
Chłopak podniósł swoje zielone tęczówki i westchnął dostrzegając rozczochraną siostrzyczkę.
-Gdybym tylko potrafił podnieść rękę... -wymamrotał po czym ponownie zasnął.
sobota, 29 grudnia 2012
czwartek, 27 września 2012
Tak na szybko~
Jakby co bardzo, bardzo przepraszam za brak Epizodu 12 w tamten weekend, ale sytuacja, w której znajduje się i ja, i mój współpracownik jest na prawdę tragiczna. Wszystko mi się lekko wali, nie idzie w szkole, życiu towarzyskim i niczym innym. Dlatego nie miałam ochoty na dobijanie się jeszcze notką. Mam nadzieję, że otrzymam pewną dawkę wyrozumiałości i nie odejdziecie :) Postaram się coś tam stworzyć w ten weekend, ale jeszcze nic nie obiecuje. Nie zawieszam bloga, nie zamykam, tylko postaram się nawrócić umysł do poprawnego działania i wtedy nie będzie jakichś wymiocin, tylko coś sensownego. Może w ten weekend, a jeśli nie to zrobię wszystko, żeby ukazała się w następny. Dobra, to by było na tyle i przepraszam jeszcze raz :c
niedziela, 16 września 2012
Epizod 11 - Szary świat
"Gdzie ja jestem? -mówił do siebie w myślach Kiba zagubiony w dziwnej, czarnej przestrzeni."
-Haloo! Jest tu ktoś? Mekuri! Słyszysz mnie?
Pomimo głośnego wołania chłopak i tak nie dostawał odpowiedzi. Nie było nikogo wokół niego, został wtrącony do miejsca, w którym nikt go nie słyszał, nikogo nie widział, był po prostu sam.
Oszołomiony dziwnym zjawiskiem Kiba wstał z ziemi, o ile można nazwać tak czerń taką jak i dookoła niego. Nabrał powietrza, chciał wyłapać czyjś zapach, lecz było to nie możliwe, węch go zawiódł gdyż nie dało się tam nic wyczuć. Desperacja zaczęła go ogarniać, więc pobiegł w pierwszym lepszym kierunku, aby znaleźć wyjście, albo rozwiązanie tego czegoś.
Biegł cały czas w jednym kierunku z dość dużą prędkością, a zmęczenie nie ujawniało się nawet w najmniejszym stopniu.
Po chwili jego nogi same zaczęły uciekać, przyzwyczaiły się do biegu, ponieważ Kiba uciekał już dość długo. W jednej chwili wylądował na podłożu, coś zawadziło mu drogę. Obrócił się w celu zobaczenia przeszkody, ale oczywiście nic nie dało się dostrzec. Inuzuka zaczął wymacywać dłońmi teren dookoła niego lecz żadnej przeciwności nie znalazł. Była to całkowita pustka, choć jednak coś nie pozwoliło mu dalej biec.
Kiba podciągnął się i usiadł, zamknął oczy, przecież i tak nic nie widział. Starał się wyciszyć umysł i dojść do rozwiązania tej niecodziennej sytuacji. Przychodziły mu różne pomysły, ale najbardziej prawdopodobnym wydawał mu się świadomy sen. Pozostając przy swojej teorii został w tej pozycji i próbował myślami wydostać się stąd.
Po niekrótkiej chwili usłyszał krzyk, potężnie głośny, otaczający go z każdej strony, Brzmiało to tak jakby był zamknięty w małej klatce i echo obijało się o ściany i kumulowało dźwięk z każdą sekundą. Kiba na początku lekko się przestraszył, że coś poczuł, usłyszał, a następnie bardziej przejął się tym, że jego głowa okropnie pulsuje i zadaje mu ból. Zaczął mieć wątpliwości, że to zwykły sen, w nich nie odczuwa się tak silnych odczuć.
-Haloo! Jest tu ktoś? Mekuri! Słyszysz mnie?
Pomimo głośnego wołania chłopak i tak nie dostawał odpowiedzi. Nie było nikogo wokół niego, został wtrącony do miejsca, w którym nikt go nie słyszał, nikogo nie widział, był po prostu sam.
Oszołomiony dziwnym zjawiskiem Kiba wstał z ziemi, o ile można nazwać tak czerń taką jak i dookoła niego. Nabrał powietrza, chciał wyłapać czyjś zapach, lecz było to nie możliwe, węch go zawiódł gdyż nie dało się tam nic wyczuć. Desperacja zaczęła go ogarniać, więc pobiegł w pierwszym lepszym kierunku, aby znaleźć wyjście, albo rozwiązanie tego czegoś.
Biegł cały czas w jednym kierunku z dość dużą prędkością, a zmęczenie nie ujawniało się nawet w najmniejszym stopniu.
Po chwili jego nogi same zaczęły uciekać, przyzwyczaiły się do biegu, ponieważ Kiba uciekał już dość długo. W jednej chwili wylądował na podłożu, coś zawadziło mu drogę. Obrócił się w celu zobaczenia przeszkody, ale oczywiście nic nie dało się dostrzec. Inuzuka zaczął wymacywać dłońmi teren dookoła niego lecz żadnej przeciwności nie znalazł. Była to całkowita pustka, choć jednak coś nie pozwoliło mu dalej biec.
Kiba podciągnął się i usiadł, zamknął oczy, przecież i tak nic nie widział. Starał się wyciszyć umysł i dojść do rozwiązania tej niecodziennej sytuacji. Przychodziły mu różne pomysły, ale najbardziej prawdopodobnym wydawał mu się świadomy sen. Pozostając przy swojej teorii został w tej pozycji i próbował myślami wydostać się stąd.
Po niekrótkiej chwili usłyszał krzyk, potężnie głośny, otaczający go z każdej strony, Brzmiało to tak jakby był zamknięty w małej klatce i echo obijało się o ściany i kumulowało dźwięk z każdą sekundą. Kiba na początku lekko się przestraszył, że coś poczuł, usłyszał, a następnie bardziej przejął się tym, że jego głowa okropnie pulsuje i zadaje mu ból. Zaczął mieć wątpliwości, że to zwykły sen, w nich nie odczuwa się tak silnych odczuć.
niedziela, 9 września 2012
Epizod 10 - Poświęcenie
Inochi spoglądał się to na swoją siostrę, to na konającego Kibę. Nie mógł uwierzyć ani w jej słowa, ani w obraz utworzony przez jego oczy. Lewa pierś Inuzuki stała się tylko dziurą, z której wylewała się krew. Dla zielonookiego był to największy wstrząs jego życia. Chłopak stracił cały rozsądek i poddał się emocjom, które swoją siłą przerosły go dwukrotnie. Jego ciało samo wymknęło się z pod kontroli, podbiegł do niego koślawym krokiem potykając się o wszystko co stało mu na drodze. Gdy już dotarł do Kiby spojrzał się na bardzo głęboką ranę i nie zważając na okoliczności wybuchnął płaczem i objął go wtulając swoją twarz do rozcięcia. Jedną ręką potrzymał głowę, która bezsilnie opadała w bok, a drugą wtulał go w siebie dociskając go przez plecy. Łzy ciekły po piersi Inuzuki mieszając się z jego krwią, każda następna kropla była początkiem dwóch następnych.
"Kiba, dlaczego akurat ty..."
Spojrzał się w lekko otwarte oczy bruneta i wyszczerzył do niego swoje zęby. Wyglądał jak wilk ostrzegający swoją ofiarę. Oczywiście ten gest wcale nie był skierowany do Kiby. In odwrócił głowę i spojrzał na śmiejącego się Zaku. Nigdy wcześniej nie odczuł tak wielkiej chęci mordu.
-Ty... Ty potworze... Ja Cię zabije... -powiedział do Abumiego głosem jakby zrobiło mu się go żal.
-Mówisz to nie po raz pierwszy... -odparł zirytowany.
Inochi powoli wypuścił Kibę i stanął na przeciwko Zaku, wyglądało to jak w zwykłym pojedynku. Złożył ręce i przygotował się do wykonania swojego jutsu.
-Pnącza Życia: Absorpcja!
Niebieskowłosy spojrzał się na Inochiego pytająco po czym po raz kolejny wybuchnął śmiechem, całkowicie nie docenił swojego przeciwnika.
-To koniec. Wygrałem. -oznajmił mu Tamako po czym złośliwie się uśmiechnął.
Zaku przyjął pozycję gotową do ataku, czuł, że coś jest nie tak. Rozejrzał się dookoła siebie lecz nic nie potrafił dostrzec.
-Spójrz w dół.
Czarnooki wykonał polecenie Inochiego i wytrzeszczył oczy. Jego nogi były oplątane złotymi pnączami, które przypominały liny. Chciał wyciągnąć kunai, lecz liany zablokowały mu do nich dostęp. Próbował zdmuchnąć je z siebie, ale zbyt mocno były do niego wciśnięte.
-Teraz powinno zaboleć.
Inochi wykonał ostateczny znak łącząc swoje palce i podziwiał efekt swojej techniki. Zaku stracił kontrolę nad swoimi nogami, upadł na ziemię i zaczął wić się z bólu.
-Co to do cholery jest?!
-Moja ulubiona technika. -odpowiedział czarnowłosy miłym i spokojnym głosem. Lecz to był tylko pozór, w środku i tak gotował się z powodu swojej furii.
Liny oplątały go prawie całego, została tylko odkryta twarz. Rany na ciele Inochiego zaczęły się goić, a pojawiać się na ciele Abumiego. Kiedy jego wszystkie rany zostały wyleczone pstryknął palcami. Był to znak zakończenia ataku. Krzyk wydobyty z jego gardła był wyjątkowo głośny. Minęła niecała minuta i wszystko ucichło. Pole walki zabrało kolejną osobę do świata umarłych.
-Widzę, że miałeś ciężkie życie. -powiedział sam do siebie lecz w kontekście martwego Zaku.
"Zaraz, zaraz... -pomyślał Tamako. Kiba... Do cholery jasnej, jak mogłem o nim zapomnieć!"
"Kiba, dlaczego akurat ty..."
Spojrzał się w lekko otwarte oczy bruneta i wyszczerzył do niego swoje zęby. Wyglądał jak wilk ostrzegający swoją ofiarę. Oczywiście ten gest wcale nie był skierowany do Kiby. In odwrócił głowę i spojrzał na śmiejącego się Zaku. Nigdy wcześniej nie odczuł tak wielkiej chęci mordu.
-Ty... Ty potworze... Ja Cię zabije... -powiedział do Abumiego głosem jakby zrobiło mu się go żal.
-Mówisz to nie po raz pierwszy... -odparł zirytowany.
Inochi powoli wypuścił Kibę i stanął na przeciwko Zaku, wyglądało to jak w zwykłym pojedynku. Złożył ręce i przygotował się do wykonania swojego jutsu.
-Pnącza Życia: Absorpcja!
Niebieskowłosy spojrzał się na Inochiego pytająco po czym po raz kolejny wybuchnął śmiechem, całkowicie nie docenił swojego przeciwnika.
-To koniec. Wygrałem. -oznajmił mu Tamako po czym złośliwie się uśmiechnął.
Zaku przyjął pozycję gotową do ataku, czuł, że coś jest nie tak. Rozejrzał się dookoła siebie lecz nic nie potrafił dostrzec.
-Spójrz w dół.
Czarnooki wykonał polecenie Inochiego i wytrzeszczył oczy. Jego nogi były oplątane złotymi pnączami, które przypominały liny. Chciał wyciągnąć kunai, lecz liany zablokowały mu do nich dostęp. Próbował zdmuchnąć je z siebie, ale zbyt mocno były do niego wciśnięte.
-Teraz powinno zaboleć.
Inochi wykonał ostateczny znak łącząc swoje palce i podziwiał efekt swojej techniki. Zaku stracił kontrolę nad swoimi nogami, upadł na ziemię i zaczął wić się z bólu.
-Co to do cholery jest?!
-Moja ulubiona technika. -odpowiedział czarnowłosy miłym i spokojnym głosem. Lecz to był tylko pozór, w środku i tak gotował się z powodu swojej furii.
Liny oplątały go prawie całego, została tylko odkryta twarz. Rany na ciele Inochiego zaczęły się goić, a pojawiać się na ciele Abumiego. Kiedy jego wszystkie rany zostały wyleczone pstryknął palcami. Był to znak zakończenia ataku. Krzyk wydobyty z jego gardła był wyjątkowo głośny. Minęła niecała minuta i wszystko ucichło. Pole walki zabrało kolejną osobę do świata umarłych.
-Widzę, że miałeś ciężkie życie. -powiedział sam do siebie lecz w kontekście martwego Zaku.
"Zaraz, zaraz... -pomyślał Tamako. Kiba... Do cholery jasnej, jak mogłem o nim zapomnieć!"
niedziela, 2 września 2012
I tyle z wolnego czasu~
Ja tak króciutko... Wakacje się skończyły, większość mojego wolnego czasu też. Właśnie w takie dni jak ten, dużo blogów znika, bo nikt nie ma na to czasu. Ale nie martwcie się, bloga nie zamknę :) Zostaje tutaj i będę kontynuowała pisanie. Do tego planuje napisać dla Was pewnego one-shota. I wkrótce rozpocznę zamówienia na nie, ale to na 1500 lub 2000 wyświetleń bloga :> No ale żeby tak kolorowo nie było... Tak często już tutaj nie będę, ale postaram się utrzymywać tempo co najmniej jednego epka na tydzień. Wybaczcie, ale chyba mnie rozumiecie :/
sobota, 1 września 2012
Epizod 9 - Hipnotyczny ból
Cała trójka spojrzała na siebie porozumiewawczym wzrokiem i wyruszyli w trzy różne strony. Mekuri wybiegła na ukos w prawo, Inochi na ukos w lewo, a Kiro, jako posiadacz zwoju kontynuował drogę prosto, wtedy pozostała dwójka będzie mogła najszybciej dotrzeć do niego w razie potrzeby. Gdyby przedstawić ich drogi na mapie, powstałaby tam pacyfka.
wtorek, 28 sierpnia 2012
Epizod 8 - Taktyka
-Ooo tak! Najgorsze za mną! Grr, test pisemny... A właśnie, skoro już po wszystkim to chyba mogę się przyznać... Ściągałam od takiego obok, ale nikt się nie zorientował! -mówiła, albo raczej śpiewała, bo tak to brzmiało Meku cała uradowana i dumna ze swojego wyczynu.
In i Kiro nie mówili jej, że właśnie o to w tym chodziło, skoro dziewczyna jest szczęśliwa, to po co psuć jej nastrój, przynajmniej znowu się na wszystkich nie wydziera...
Wszyscy, którzy pozostali jeszcze w egzaminie przywitali kobietę, która urządziła sobie dość huczne wejście. Kobietą okazała się niejaka Anko. Poprowadziła ich na miejsce następnej części egzaminu i
wyjaśniła wszystkim zasady drugiego egzaminu oraz całą formułę odebrania zwoju.
In i Kiro nie mówili jej, że właśnie o to w tym chodziło, skoro dziewczyna jest szczęśliwa, to po co psuć jej nastrój, przynajmniej znowu się na wszystkich nie wydziera...
Wszyscy, którzy pozostali jeszcze w egzaminie przywitali kobietę, która urządziła sobie dość huczne wejście. Kobietą okazała się niejaka Anko. Poprowadziła ich na miejsce następnej części egzaminu i
wyjaśniła wszystkim zasady drugiego egzaminu oraz całą formułę odebrania zwoju.
sobota, 25 sierpnia 2012
Epizod 7 - Zazdrość
-Już dzisiaj rozpocznie się egzamin. Nawet nie wiecie jak się stresuje... -powiedziała z trzęsącymi się dłońmi Mekuri. - Nawet nie wiem, czego mam się spodziewać...
Bracia wystraszonej, czerwonowłosej dziewczyny wpatrywali się na nią z gigantycznym zdziwieniem jak sroka w gnat, było to do niej niepodobne, zawsze szukała okazji do próby swoich sił i możliwości, a tym razem pierwszy raz obawiała się śmierci. Słowa Nasumi najwidoczniej nie poszły w piach.
-Nie martw się, to inni powinni bać się nas. -podniósł ją na duchu Kiroshi obejmując ją ramieniem.
Meku przytaknęła, ale i tak wcale nie poprawiło to jej nastroju, ciągle miała wątpliwości...
-Powiedz mi, po co trenowałaś od tylu lat? Dlaczego nie bawiłaś się z innymi dziećmi tylko robiłaś wszystko żeby stać się kimś lepszym? Właśnie dla takich okazji jak ta. Jesteś zdecydowanie najsilniejsza, a my wcale nie jesteśmy gorsi, więc czego się tu obawiać?
Te słowa były dla niej jak cios z otwartej ręki w twarz.
-Inochi... Ja... W sumie masz rację! -odparła mu zmieniając w chwili swój nastrój na pełny energii i pewności siebie. - Czego ja się bałam? Jaka ja jestem głupia, rozniesiemy ich!!!
"Niech mi ktoś wytłumaczy, jakim cudem ona jest moją siostrą... -myślał podirytowany zachowaniem dziewczyny Kiro."
Bracia wystraszonej, czerwonowłosej dziewczyny wpatrywali się na nią z gigantycznym zdziwieniem jak sroka w gnat, było to do niej niepodobne, zawsze szukała okazji do próby swoich sił i możliwości, a tym razem pierwszy raz obawiała się śmierci. Słowa Nasumi najwidoczniej nie poszły w piach.
-Nie martw się, to inni powinni bać się nas. -podniósł ją na duchu Kiroshi obejmując ją ramieniem.
Meku przytaknęła, ale i tak wcale nie poprawiło to jej nastroju, ciągle miała wątpliwości...
-Powiedz mi, po co trenowałaś od tylu lat? Dlaczego nie bawiłaś się z innymi dziećmi tylko robiłaś wszystko żeby stać się kimś lepszym? Właśnie dla takich okazji jak ta. Jesteś zdecydowanie najsilniejsza, a my wcale nie jesteśmy gorsi, więc czego się tu obawiać?
Te słowa były dla niej jak cios z otwartej ręki w twarz.
-Inochi... Ja... W sumie masz rację! -odparła mu zmieniając w chwili swój nastrój na pełny energii i pewności siebie. - Czego ja się bałam? Jaka ja jestem głupia, rozniesiemy ich!!!
"Niech mi ktoś wytłumaczy, jakim cudem ona jest moją siostrą... -myślał podirytowany zachowaniem dziewczyny Kiro."
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Epizod 6 - Szpieg
"In jeszcze nie wrócił... Widzę, że szykuje się mu to co mi z Kakusiem! -pomyślał z uśmiechem na ustach Kiroshi. - Wszystko znowu się układa! Inochi i Kiba są razem, a mój kochany dzisiaj wraca i ma się dobrze!"
-Kiroo! Gdzie do cholery jest Inochi?! Gdzie ten Kiba mieszka, że tyle go nie ma?!
"Że ona nic o nim nie wie... No trudno, ale wypadało by zgrywać zaniepokojonego..."
-A bo ja wiem... Znając jego oddał bluzę, ale nie chce mu się przyjść na trening i szwenda się gdzieś po drzewach...
Mekuri westchnęła i skinęła bratu po czym zabrała się do jedzenia swojego śniadania.
Minęły godziny, minął trening, ale Inochiego nadal nie było w domu. Kiroshi myślał, że jest u Kiby. Mekuri myślała, że ukrywa się żeby uniknąć treningu, a Nasumi myślała, że po prostu znowu coś mu się stało,ale tym razem został w domu.
czwartek, 16 sierpnia 2012
Epizod 5 - Desperacja
"No to musimy się pożegnać. Wypranej i tak Cię nie chcę..." -powiedział do bluzy w myślach Inochi z podekscytowaną twarzą.
Od nieszczęsnego wypadku chłopca minęły trzy dni. Jego rodzeństwo przez ten czas ciężko trenowało, a on siedział w cieniu jednego z drzew na polanie. Już jutro szatyn miał rozpocząć szkolenie. Jego rany zagoiły się już dawno, a z głową tak samo wszystko było w porządku.
"Już jutro wracam do nich. Świetnie! Nie mogę dać się przegonić z umiejętnościami! A poza tym, siedzenie tutaj... -rozejrzał się dookoła siebie. - jest tragicznie nudne."
Mekuri poprawiała swoją celność rzucając shurikenami na odległość, a Kiro został zmuszony do treningu ninjutsu, którego strasznie nie znosił.
Od nieszczęsnego wypadku chłopca minęły trzy dni. Jego rodzeństwo przez ten czas ciężko trenowało, a on siedział w cieniu jednego z drzew na polanie. Już jutro szatyn miał rozpocząć szkolenie. Jego rany zagoiły się już dawno, a z głową tak samo wszystko było w porządku.
"Już jutro wracam do nich. Świetnie! Nie mogę dać się przegonić z umiejętnościami! A poza tym, siedzenie tutaj... -rozejrzał się dookoła siebie. - jest tragicznie nudne."
Mekuri poprawiała swoją celność rzucając shurikenami na odległość, a Kiro został zmuszony do treningu ninjutsu, którego strasznie nie znosił.
sobota, 11 sierpnia 2012
Epizod 4 - Ranny
Bracia byli zadowoleni z pomysłu mentorki. Szatyn spotka się ze swoim przyjacielem, Shino. A Inochi będzie miał szansę na rozmowę z Inuzuką. Mekuri też była zadowolona, każda okazja walki była dla niej czymś wspaniałym!
-No to postanowione! -oznajmiła Nasumi.
"Tak! Udało mi się ich namówić, będę mogła sobie pogadać z Kurenai a oni tam sobie poćwiczą, świetnie! -knuła przed drużyną."
-No, to idziemy!
-Zaraz, zaraz... Nasumi-san, skąd wiesz gdzie jest Kurenai i drużyna 8? -zapytał podstępnie Kiro.
-Yymm.. No wiecie, to jest kwestia tego... Doświadczenia! -próbowała się wybronić zakłopotana Nasu chodź ewidentnie jej to nie wychodziło.
-No to postanowione! -oznajmiła Nasumi.
"Tak! Udało mi się ich namówić, będę mogła sobie pogadać z Kurenai a oni tam sobie poćwiczą, świetnie! -knuła przed drużyną."
-No, to idziemy!
-Zaraz, zaraz... Nasumi-san, skąd wiesz gdzie jest Kurenai i drużyna 8? -zapytał podstępnie Kiro.
-Yymm.. No wiecie, to jest kwestia tego... Doświadczenia! -próbowała się wybronić zakłopotana Nasu chodź ewidentnie jej to nie wychodziło.
piątek, 10 sierpnia 2012
Epizod 3 - Węże
Mężczyźni siedzieli pod drzewem spoglądając co róż na siebie. Wpatrywali się w otaczający ich las, gwiazdy i księżyc, który pozwalał im się widzieć.
-Lepiej już pójdź, brat z siostrą mogą się niepokoić. -powiedział cichym głosem starszy. - Poza tym, jutro czeka Was trening z Nasumi. Ostrzegam, może być ciężko!
Kiro wiedział, że Kakashi ma rację, ale nie chciał go opuszczać, mógłby zostać tam tak długo, jak długo istnieje Ziemia. Skinął głową pierwszy raz pozbywając się uśmiechu.
-Ale... Ty masz zamiar tu zostać?
-Chyba tak, prześpię się w dzień, nic się nie stanie jak moja drużyna trochę na mnie poczeka.
Pocałowali się w usta, tak na pożegnanie po czym Kiroshi wyruszył w kierunku wskazanym przez białowłosego. Przecież nie wiedział gdzie jest, ani w którą stronę ma podążać żeby dotrzeć do domu.
-Lepiej już pójdź, brat z siostrą mogą się niepokoić. -powiedział cichym głosem starszy. - Poza tym, jutro czeka Was trening z Nasumi. Ostrzegam, może być ciężko!
Kiro wiedział, że Kakashi ma rację, ale nie chciał go opuszczać, mógłby zostać tam tak długo, jak długo istnieje Ziemia. Skinął głową pierwszy raz pozbywając się uśmiechu.
-Ale... Ty masz zamiar tu zostać?
-Chyba tak, prześpię się w dzień, nic się nie stanie jak moja drużyna trochę na mnie poczeka.
Pocałowali się w usta, tak na pożegnanie po czym Kiroshi wyruszył w kierunku wskazanym przez białowłosego. Przecież nie wiedział gdzie jest, ani w którą stronę ma podążać żeby dotrzeć do domu.
środa, 8 sierpnia 2012
Epizod 2 - Drużyna 9
-O tak, wreszcie skończą się te okropne lata w akademii!
-Nareszcie zaczną się walki!
-Taak! Suuseishin się na coś przydadzą!
Mekuri i Inochi przekrzykiwali się tak dobre pół dnia. Jedynie Kiroshi siedział podłamany i niepewny tego co mówią.
-In, chodź na słówko.
Brunet z ciekawością podszedł do brata i się zapytał:
-O co chodzi?
-No wiesz, nie chcę Cię martwić, ale to oznacza, że możesz już nie zobaczyć Kiby.
Na to zdanie zamarł. Przecież o tym nie pomyślał. Co jeśli to prawda..
-Ja.. -drżącym głosem powiedział Inochi - Ale przecież i tak tyle co go widziałem... Dawał mi tylko ból i świadomość, że z nim nie będę. Choć nie powiem... Nie widzę go z tydzień to już mi odbija. Cholera, chora sprawa...
-Nie martw się. Konoha nie jest wielka, nie raz go spotkasz. -odparł Kiroshi próbując pocieszyć brata.
-Eeeej, a ja to co? Nikt mnie w temat nie wprowadzi? - wydarła się z pokoju obok siostra.
-Już idziemy, nie gorączkuj się tak... -odpowiedział Kiro - Dobra, chodź, bo zaraz zacznie krzesłami rzucać.
Inochi wyobrażając sobie Meku rzucającą krzesłami choć trochę się uśmiechnął.
-Nareszcie zaczną się walki!
-Taak! Suuseishin się na coś przydadzą!
Mekuri i Inochi przekrzykiwali się tak dobre pół dnia. Jedynie Kiroshi siedział podłamany i niepewny tego co mówią.
-In, chodź na słówko.
Brunet z ciekawością podszedł do brata i się zapytał:
-O co chodzi?
-No wiesz, nie chcę Cię martwić, ale to oznacza, że możesz już nie zobaczyć Kiby.
Na to zdanie zamarł. Przecież o tym nie pomyślał. Co jeśli to prawda..
-Ja.. -drżącym głosem powiedział Inochi - Ale przecież i tak tyle co go widziałem... Dawał mi tylko ból i świadomość, że z nim nie będę. Choć nie powiem... Nie widzę go z tydzień to już mi odbija. Cholera, chora sprawa...
-Nie martw się. Konoha nie jest wielka, nie raz go spotkasz. -odparł Kiroshi próbując pocieszyć brata.
-Eeeej, a ja to co? Nikt mnie w temat nie wprowadzi? - wydarła się z pokoju obok siostra.
-Już idziemy, nie gorączkuj się tak... -odpowiedział Kiro - Dobra, chodź, bo zaraz zacznie krzesłami rzucać.
Inochi wyobrażając sobie Meku rzucającą krzesłami choć trochę się uśmiechnął.
sobota, 4 sierpnia 2012
Epizod 1 - Akademia
"Cholera, znowu to samo; akademia. Na szczęście to już przedostatni raz kiedy muszę iść do tego pieprzonego miejsca. Znowu trzeba będzie wysłuchiwać pitolenia Iruki-sensei i słuchać nowych metod treningowych Mekuri.. Po raz kolejny będę przebywał w sali z ludźmi, którzy mają mnie gdzieś. Świetnie, tyle czasu a nikogo nie poznałem.." No nic, trzeba wstawać. Inochi ubrał się i zszedł na dół. W kuchni Kiroshi z uśmiechem na ustach szykuje coś do jedzenia.
-O już wstałeś Inochi, cześć! A gdzie Mekuri? -zapytał Kiro
-Tak, zapewne tak, pójdę ją obudzić. -odpowiedział jeszcze zaspanym tonem głosu Inochi, nie do końca świadomy co powiedział do niego brat, ale wiedział co ma zrobić, bo robił to codziennie.
"Matko, skąd on bierze tyle energii i to jeszcze o tej porze.. Chociaż Mekuri jedyna normalna tu jeszcze śpi.."
-Hej, siostra, wstawaj już! - powiedział brunet potrząsając śpiącą siostrę.
"Klasycznie bez reakcji.. No to znowu trzeba użyć tego.."
Inochi wyjął z kieszeni małego, gumowego pająka na sznurku i lekko otarł nim jej twarz..
Mekuri dosłownie w sekundzie otworzyła oczy i z gigantycznym wrzaskiem odskoczyła od pająka.
-INOOO! ~wiem, może mylić się z Yamanaką, ale skrótowo wychodzi Ino, więc za to już przepraszam :/~ KURWA MAĆ, ILE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻE MASZ TEGO NIE ROBIĆ?!
Brunet jak co dzień przywitał zadyszaną, wystraszoną i rozbudzoną siostrę.
Klasycznie i chłopak, i dziewczyna już w lepszych humorach zeszli na dół, a śniadanie na nich czekało.
-Dzisiaj zrobiłem dla was jajecznicę, może dla odmiany któryś z Was zrobi kiedyś coś do jedzenia? -odezwał się podirytowany Kiroshi.
Mekuri i Inochi wymienili się tylko jednym spojrzeniem i już nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Po zjedzeniu śniadania i przygotowaniu się do wyjścia do szkoły cała trójka wyszła z domu i skierowała się w jej stronę.
-O już wstałeś Inochi, cześć! A gdzie Mekuri? -zapytał Kiro
-Tak, zapewne tak, pójdę ją obudzić. -odpowiedział jeszcze zaspanym tonem głosu Inochi, nie do końca świadomy co powiedział do niego brat, ale wiedział co ma zrobić, bo robił to codziennie.
"Matko, skąd on bierze tyle energii i to jeszcze o tej porze.. Chociaż Mekuri jedyna normalna tu jeszcze śpi.."
-Hej, siostra, wstawaj już! - powiedział brunet potrząsając śpiącą siostrę.
"Klasycznie bez reakcji.. No to znowu trzeba użyć tego.."
Inochi wyjął z kieszeni małego, gumowego pająka na sznurku i lekko otarł nim jej twarz..
Mekuri dosłownie w sekundzie otworzyła oczy i z gigantycznym wrzaskiem odskoczyła od pająka.
-INOOO! ~wiem, może mylić się z Yamanaką, ale skrótowo wychodzi Ino, więc za to już przepraszam :/~ KURWA MAĆ, ILE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻE MASZ TEGO NIE ROBIĆ?!
Brunet jak co dzień przywitał zadyszaną, wystraszoną i rozbudzoną siostrę.
Klasycznie i chłopak, i dziewczyna już w lepszych humorach zeszli na dół, a śniadanie na nich czekało.
-Dzisiaj zrobiłem dla was jajecznicę, może dla odmiany któryś z Was zrobi kiedyś coś do jedzenia? -odezwał się podirytowany Kiroshi.
Mekuri i Inochi wymienili się tylko jednym spojrzeniem i już nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Po zjedzeniu śniadania i przygotowaniu się do wyjścia do szkoły cała trójka wyszła z domu i skierowała się w jej stronę.
piątek, 3 sierpnia 2012
3 główne postacie - ujawnione!
No to jak obiecywałam kilka słów o nowych postaciach..
Jest to trójka rodzeństwa, z wioski ukrytej w liściach, pochodzą z rodziny Tamako (wiem, zgapiłam nick z nazwiska :3). Od pokoleń ich specjalizacją jest i było kontaktowanie się z duchami. Są dość dziwną rodziną, utrzymują słabe kontakty z innymi. Wiele ludzi obawia się kontaktu z duchami, a więc także z nimi. Od zawsze przekazywane są pomiędzy nimi magiczne bronie znane jako Suuseishin. Są to bronie, które po uśmierceniu czyjejś duszy wchłaniają jej moc. Póki co tylko skrótowo :>
Teraz wypadało by opisać 3 naszych głównych bohaterów..
Jest to trójka rodzeństwa, z wioski ukrytej w liściach, pochodzą z rodziny Tamako (wiem, zgapiłam nick z nazwiska :3). Od pokoleń ich specjalizacją jest i było kontaktowanie się z duchami. Są dość dziwną rodziną, utrzymują słabe kontakty z innymi. Wiele ludzi obawia się kontaktu z duchami, a więc także z nimi. Od zawsze przekazywane są pomiędzy nimi magiczne bronie znane jako Suuseishin. Są to bronie, które po uśmierceniu czyjejś duszy wchłaniają jej moc. Póki co tylko skrótowo :>
Teraz wypadało by opisać 3 naszych głównych bohaterów..
Tamako i jej dość dziwny blog :3
Siemasiema wszystkim! Tutaj Martyna albo świeżo wymyślona Tamako! :D No to tak, co tu powiedzieć, jest tego sporo.. Jest to blog yaoi, ale to akurat logiczne xd. No to tak, ten blog będzie inny od reszty. Dlaczego? Dlatego, że mam zamiar dodać tu nowych bohaterów, wymyślonych przeze mnie. Nie występują oni w żadnym anime. Za chwilę wstawię tu opisy nowych postaci :> Nie spodziewajcie się tutaj typowego słodkiego yaoi od pierwszego rozdziału. Mam zamiar wpleść nowe postacie, akcje z Naruto oraz yaoi w jedno co mam nadzieję, że przyniesie ciekawy efekt :) Postaram się nawet o jakieś arty owych postaci, ale.. to w swoim czasie. ~Tamako-chan! :3
Subskrybuj:
Posty (Atom)