-Już dzisiaj rozpocznie się egzamin. Nawet nie wiecie jak się stresuje... -powiedziała z trzęsącymi się dłońmi Mekuri. - Nawet nie wiem, czego mam się spodziewać...
Bracia wystraszonej, czerwonowłosej dziewczyny wpatrywali się na nią z gigantycznym zdziwieniem jak sroka w gnat, było to do niej niepodobne, zawsze szukała okazji do próby swoich sił i możliwości, a tym razem pierwszy raz obawiała się śmierci. Słowa Nasumi najwidoczniej nie poszły w piach.
-Nie martw się, to inni powinni bać się nas. -podniósł ją na duchu Kiroshi obejmując ją ramieniem.
Meku przytaknęła, ale i tak wcale nie poprawiło to jej nastroju, ciągle miała wątpliwości...
-Powiedz mi, po co trenowałaś od tylu lat? Dlaczego nie bawiłaś się z innymi dziećmi tylko robiłaś wszystko żeby stać się kimś lepszym? Właśnie dla takich okazji jak ta. Jesteś zdecydowanie najsilniejsza, a my wcale nie jesteśmy gorsi, więc czego się tu obawiać?
Te słowa były dla niej jak cios z otwartej ręki w twarz.
-Inochi... Ja... W sumie masz rację! -odparła mu zmieniając w chwili swój nastrój na pełny energii i pewności siebie. - Czego ja się bałam? Jaka ja jestem głupia, rozniesiemy ich!!!
"Niech mi ktoś wytłumaczy, jakim cudem ona jest moją siostrą... -myślał podirytowany zachowaniem dziewczyny Kiro."
"Kurwa, a już myślałem, że nie będę musiał wracać do tej przeklętej akademii..."
Cała trójka była w drodze do byłego miejsca swojej edukacji, tam mieli złożyć podania do przystąpienia do egzaminu chuunin. Mekuri szła z przodu szybkim krokiem, była już pełna swojego dawnego zapału. Natomiast chłopcy szli przeciętnym krokiem, oby dwaj zamyśleni swoimi problemami sercowymi.
"Meku to ma się dobrze... Czemu zakochiwanie się do niej nie dociera? Ta cała miłość to zwykłe bagno, chyba że jakimś cudem działa w obie strony..."
-In, jak myślisz... -zapytał się brata z głosem pełnym nadziei, a zarazem rozczarowania. - Zobaczę się jeszcze z Kakashim?
-Zapewne tak. Choćby teraz na egzaminie... Tylko wiesz, nie chcę Cię dobijać, ale on jest zwykłym szpiegiem i gnojem bez serca.
-Wiem. Ale i tak nie potrafię przestać o nim myśleć... Kocham go i jednocześnie nienawidzę... Ale skoro poświęcił się aż do takich rzeczy to może on...
-Kiro, myśl realistycznie... My byliśmy po prostu jego zleceniem, niczym więcej. To, że trafił akurat na Ciebie, to kwestia jego doświadczenia. Dowiedział się pewnie od kogoś z akademii, że wolisz chłopców więc postanowił zaatakować twoją psychikę przez serce...
-No ale...
-Nie ma żadnego ale. Nie łudź się. On postąpił jak shinobi, wykonał swoje polecenie, nie możesz mieć mu tego za złe, ale nie możesz też myśleć, że on Cię kocha, bo tak nie jest...
Kiroshi nigdy nie lubił jak ktoś go pouczał, tym razem nie był to wyjątek.
-Tak? A ty sobie ubzdurałeś, że będziesz z tym twoim śmierdzącym psiarzem pomimo tego, że jest z Hinatą?! I kto tu nie powinien się łudzić?! A poza tym, co ty wiesz... Nawet nigdy nikogo nie miałeś! -wykrzyczał wściekły szatyn na swojego brata.
-Wiem... Tylko że ja się nie łudzę, nie liczę na cudowne życie pełne szczęścia. Jestem świadomy tego, że pomimo tego, że nie jest mi teraz dobrze, wiem, że lepiej już nie będzie. Wiem, że Kiba traktuje mnie co najwyżej jako swojego kolegę, ale miłości do niego nie powstrzymam...
Po tej wymianie zdań, albo raczej kłótni chłopcy nie odzywali się przez cały czas. Byli jeszcze bardziej pogrążeni w swoich myślach. Kiro był nieprzyzwyczajony do czegoś takiego jak nieodwzajemniona miłość, po prostu to go przerosło. Natomiast Inochi znowu ruszył swoją fabrykę wyobraźni i marzył o szczęśliwym życiu z Inuzuką, klasycznie imaginował sobie ich dwóch na plaży, w samych strojach kąpielowych, leżących na jednym dużym ręczniku, złapanych za ręce i wsłuchujących się w uspokajający szum morskich fal...
-To już tutaj. Za tymi drzwiami zobaczycie całą resztę startujących do tego egzaminu. -poinformowała ich Aoname. - Jeśli chcecie... To wasza ostatnia szansa żeby...
-Nie ma takiej opcji. -powiedzieli równocześnie In i Kiro po czym uśmiechnęli się do siebie.
-Wiesz, sorki za tamto... Powinienem być bardziej opanowany -powiedział niebieskooki.
-Tak, a ja przepraszam Cię za to, że się tak wymądrzałem...
Kłótnia braci nie trwała długo, z resztą jak ich każda inna.
-O, Kiro, bym zapomniała, mam coś dla Ciebie... -powiedziała Nasumi wyciągając z kieszeni zapakowaną kopertę.
Kasztanowowłosy wziął ją od swojej nauczycielki i rozpakował zaadresowany do niego list. Okazało się, że jest to list z przeprosinami od samego Hatake...
"Hej Kiro, zacznijmy od tego, że bardzo Cię przepraszam za to, że miałem wyłudzić od Ciebie informacje. Faktycznie taki był mój pierwszy cel, ale potem doj..."
Kiroshi parsknął śmiechem i potargał niedoczytany list.
-I ty myślisz, że dam się nabrać po raz drugi... -powiedział pod nosem Kiroshi.
Nasumi lekko zdziwiona tym co zrobił jej uczeń pożegnała się z nimi i pożyczyła im sukcesu w egzaminie.
-To co, wchodzimy? -zapytał się brunet.
-Hai.
-Jasne!
Mekuri otwarła drzwi i oczom całej trójki ukazali się shinobi z przeróżnych wiosek, począwszy na liściu, kończąc na dźwięku. Ogrom geninów był przerażający, większość z nich była już doświadczona i na pewno starsza. Wszyscy wyglądali zabójczo; szare ubrania, agresywne wyrazy twarzy i oczywiście chęć zwycięstwa.
-Nie znam stąd zupełnie nikogo. -szepnął Kiro do pozostałej dwójki. -Lepiej będzie zejść ze środka...
-Popieram... Musimy znaleźć pozostałych początkujących geninów... -zasugerowała Mekuri rozglądając się w poszukiwaniu znajomych jej twarzy.
-Znalazłam Shikamaru i tamtą dwójkę, ale jakoś do nich mi się nie śpieszy... -dodała zniechęcona.
-A ja widzę Hinatę i... Kibę... -powiedział Kiroshi spoglądając na dobitego tym brata.
Inochi spojrzał się w kierunku wskazanym przez swojego brata i ujrzał swojego ukochanego Kibę siedzącego przy ścianie, a obok niego Hinatę, która opierała się głową o jego rękę. Widok ten nie wzbudził już smutku, tym razem była to już wściekłość zmieszana z obrzydzeniem. Jego myśli zaczęły kłębić się wokół nieśmiałej dziewczyny, miał ochotę podbiec do niej i przebić ją swoją Kataną, którą miał w pochwie na plecach. Ten ból byłby dla niej nie do zniesienia, Suuseishin nie niszczą ciał tylko kruszą dusze, przez co ból fizyczny jest w porównaniu z tym przyjemnością.
Jego oczy były pełne zazdrości, nie mógł przecierpieć tego widoku, widoku obcej osoby, do tego dziewczyny, przylepionej do Kiby. Inochi stracił opanowanie. Sięgnął po kunai i przybrał pozycję do ataku. Napiął swoje mięśnie i chciał już rzucić się do ataku lecz ni stąd ni zowąd dostał potężnie w brzuch. Z jego ust trysnęła krew, upadł na kolana, wszystko zaczęło dziwnie falować. Spojrzał w prawo; ujrzał nogi osobnika, który go napadł. Jedna z nich była owinięta bandażami. Inochi odgarnął włosy, które opadły mu na twarz i chciał kontratakować lecz dziwnym trafem nie mógł tego zrobić. Jego ciało było jak sparaliżowane. Spojrzał tylko w górę i zobaczył chłopaka, trochę starszego od niego, w długich kasztanowych włosach zaczesanych do tyłu i oczyma bardzo podobnymi do oczu dziewczyny którą chciał uśmiercić, ale te oczy były dziwniejsze, dookoła nich widniały wystające spod skóry żyły. Miał dziwny wyraz twarzy, niby pusty, a jednak można było z niego wywnioskować gotującą się krew. Chłopakiem tym był nikt inny jak Neji Hyuuga.
-Wiem co chciałeś zrobić i zapomnij żebym Ci na to pozwolił. -powiedział cicho do Inochiego surowym głosem.
Inochi nic mu nie odpowiedział, warknął tylko na niego i podniósł się z podłogi. Okazało się, że zebrała się wokół nich spora grupa ludzi. Między innymi stał tam Kiba i stała Hinata...
- Następnym razem, zabije Cię. -ostrzegł go białooki chłopak po czym odszedł do swojej drużyny.
-Hej In, nic Ci nie jest? Temu kolesiowi chyba odbiło... -zapytał się bruneta Kiba. - Mam nadzieję, że nic Ci nie jest...
-Nie, na początku moje ciało... Nie mogłem się ruszać, ale już jest w porządku...
Kiba uśmiechnął się do Inochiego i poklepał go lekko po ramieniu i wrócił do Hinaty.
"No weź, mogłeś choć chwilę ze mną zostać, cholera..."
-Co ten dziwak sobie myślał?! -bulwersowała się Mekuri. - Niech ja go tylko jeszcze spotkam!
-Witam was wszystkich już za chwilę zacznie się pierwsza część egzaminu. Ja nazywam się Morino Ibiki. Test będzie składał się z 10 pytań. Dziesiąte otrzymacie po 45 minutach. Waszym...
Ibiki tłumaczył geninom wszystkie zasady, testy zostały rozdane.
"Jakim cudem ja mam to wiedzieć?! Może ten kujonek koło mnie coś ma... -myślała Meku. - Mam pomysł!"
Mekuri wykonała serię znaków swoimi dłońmi i skierowała swoje jutsu na siedzącego koło niej obcego chłopaka. Ku jego oczom cała sala została zapełniona ciemnym dymem z którego wyłonił się dziwny zamaskowany ninja, Mekuri nie wiedziała dlaczego, ale to właśnie ta postać była jego największym postrachem. Mekuri trafiła idealnie, trafiła na kogoś kto boi się innego człowieka. Mekuri zaczęła kontrolować swoją iluzją tak żeby wyłudzić informacje...
Tajemniczy ninja stanął za wystraszonym chłopakiem i przyłożył swój kunai blisko jego gardła.
-Hej, znowu się spotykamy, po raz drugi i na pewno ostatni. Mogę Cię zabić, moje jutsu czyni mnie niewidzialnym dla innych więc nie wiedzą, że tu jestem. Jeśli życie Ci miłe, zrób dla mnie jedną rzecz, zapisz wszystkie odpowiedzi na skrawku papieru i upuść go tak, żeby nikt nie zauważył, że to ty, to zrobiłeś, wtedy puszczę Cię wolno...
Genin był tak wystraszony, że nie pomyślał racjonalnie i wykonał polecenie Mekuri.
Dziewczyna wyciągnęła swoją nogę w stronę swojej ofiary i przeciągnęła kartkę pod swoje krzesło i umieściła ją na boku swojego buta. Założyła łydkę jednej nogi na udo drugiej i jedną ręką chwyciła kartkę. Została chwilę w tej niewygodnej dla niej pozycji, żeby nie wyglądało to podejrzanie.
Po tym schowała kartkę we wnętrzu dłoni i spisała wszystkie odpowiedzi.
"Te pytania są nienormalne... Wątpię, żeby ktoś znał odpowiedzi na wszystkie z tych cholernie głupich pytań... Ja mam tylko trzy, ale, według zasad tyle wystarczy... -myślał Inochi, który dość szybko zrozumiał ukryty sens tego testu."
Zielonooki Tamako martwił się tylko o swoją siostrę, nie wiedział czy zrozumie co ma robić, a wątpił żeby znała odpowiedź na choć jedno z pytań.
Kiroshi jako jedyny z tej trójki był cały szczęśliwy gdyż znał odpowiedzi na osiem z dziewięciu. Nie obawiał się, że może nie zdać i wierzył, że pozostała dwójka da sobie rade.
-Dobrze, 45 minut minęło, teraz pora na dziesiąte pytanie, ale zanim do niego przejdziemy chcę wam coś przekazać; możecie teraz zrezygnować. Jeśli nie przystąpicie do tego pytania, cała drużyna nie zda. Ale jeśli weźmiecie udział to są dwa wyjścia; jeśli odpowiecie poprawnie, zdajecie, nie zważając na pozostałe dziewięć pytań, ale jeśli odpowiedź będzie błędna, zostaniecie geninami do końca swojego życia.
Dla wszystkich pozostałych informacja ta była szokiem, nie wiedzieli co mają robić. Dużo osób zrezygnowało właśnie w tym momencie. Początkujący z wioski liścia zostali, wszyscy. Między innymi Neji i jego drużyna też.
-Dobrze, jeszcze ktoś? - egzaminator zapytał się pozostałych, których było co najmniej o połowę mniej.
Nikt nie podnosił już ręki, więc Morino mógł przejść do sedna sprawy.
-Wszyscy zdaliście pierwszy etap, gratuluję! Pytanie dziesiąte nie istnieje, to był po prostu test na sprawdzenie waszej odwagi...
-TAK KURWA, TAK!!! -wydarła się z jednej z ostatnich ławek Mekuri, zdecydowanie była z siebie dumna.
Mekuri mnie dobija.... w dość pozytywny sposób ale jednak dobija xD Ten jej wybuch na końcu... świetne xD
OdpowiedzUsuńco ty dalej zrobisz z Kiroshim i Kakashim? i czy Hinara na pewno jest z Kibą (bo tego nie powiedziałaś, przynajmniej na razie w prost) no cóż czekam, czekam :D
OdpowiedzUsuń