-O tak, wreszcie skończą się te okropne lata w akademii!
-Nareszcie zaczną się walki!
-Taak! Suuseishin się na coś przydadzą!
Mekuri i Inochi przekrzykiwali się tak dobre pół dnia. Jedynie Kiroshi siedział podłamany i niepewny tego co mówią.
-In, chodź na słówko.
Brunet z ciekawością podszedł do brata i się zapytał:
-O co chodzi?
-No wiesz, nie chcę Cię martwić, ale to oznacza, że możesz już nie zobaczyć Kiby.
Na to zdanie zamarł. Przecież o tym nie pomyślał. Co jeśli to prawda..
-Ja.. -drżącym głosem powiedział Inochi - Ale przecież i tak tyle co go widziałem... Dawał mi tylko ból i świadomość, że z nim nie będę. Choć nie powiem... Nie widzę go z tydzień to już mi odbija. Cholera, chora sprawa...
-Nie martw się. Konoha nie jest wielka, nie raz go spotkasz. -odparł Kiroshi próbując pocieszyć brata.
-Eeeej, a ja to co? Nikt mnie w temat nie wprowadzi? - wydarła się z pokoju obok siostra.
-Już idziemy, nie gorączkuj się tak... -odpowiedział Kiro - Dobra, chodź, bo zaraz zacznie krzesłami rzucać.
Inochi wyobrażając sobie Meku rzucającą krzesłami choć trochę się uśmiechnął.
-Teraz podzielę was w drużyny trzyosobowe, opiera..
"Ile ten Iruka może gadać? Chociaż w sumie, trzyosobowe drużyny brzmią ciekawie.. Ja, Kiba i obojętnie kto jeszcze.. Ooo tak!"
-Drużyna 7, Haruno Sakura, Uchiha Sasuke i Uzumaki Naruto! "Naruto?! To on jednak zdał? Wow."
-Drużyna 8, Hyuuga Hinata, Aburame Shino i Inuzuka Kiba!
"Świetnie. Wspaniale. I tyle z marzeń o wspólnej drużynie. Do tego ta Hinata... Chociaż w sumie, jakoś ona nie wydaje się dużym zagrożeniem.. Oby..."
-Drużyna 9, Tamako Kiroshi, Inochi i Mekuri.
"No jasne, cóż za dobry pomysł... -powiedział w myślach zirytowany Inochi - O widzę, że Mekuri chociaż się cieszy. Kiro... Ciekawe co ty na to..."
-I drużyna 10, Akimichi Choji, Yamanaka Ino i Shikamaru Nara!
-Chciałbym teraz się z wami pożegnać, od dzisiaj nie jestem już waszym nauczycielem. Za chwile spotkacie się ze swoimi nowymi sensei!
Wszyscy po dosiadali się do pozostałych członków drużyny.
Pierwszy zjawił się Asuma zabierając drużynę 10. Chwilę później przyszła Kurenai.
-Drużyna 8, od dzisiaj to ja was będę uczyła. - powiedziała z uśmiechem.
"No kurwa jeszcze czego... Kobieta, młoda, ładna. Kiba pewnie już skacze z radości... W sumie, co mi szkodzi, ostatni dzień, odezwę się!
Kiba wyszedł z ławki. Był dziwnie zmieszany. Pomimo uśmiechu na twarzy oczy były przepełnione niepewnością.
Inochi wpatrywał się na niego dość śmiesznie wyglądającym dla innych wzrokiem. Usta już miały wypowiedzieć jakieś słowa, ale w tym czasie Inuzuka spojrzał na niego i jego oczy stały się jeszcze bardziej zakłopotane.
Jedno spojrzenie i koniec. Inochi stracił całą równowagę. Na tym skończyło się jego "zagadanie". Nie spuszczał wzroku z jego twarzy, oglądał piękne, dość ostre rysy i oczy jak u bestii. Najpiękniejszej bestii jaką znał. Wyobrażał sobie swoje wargi przylegające do jego. Kiedy Kiba wraz z małym, białym Akamaru wyszli z sali poczuł w sercu pustkę. Kiroshi wiedział co jest bratu więc od razu chciał zacząć jakiś temat:
-Ah, to było prawie pewne, że nas do siebie dobiorą. A właśnie, jak myślicie, kto będzie naszym sensei? Kobieta czy mężczyzna?
-Obojętne. Byle by nie dawał lub dawała nam forów. Nie umiem się doczekać tych krwistych walk! Mój tanken (jap. sztylet) wreszcie wyrwie się do kradzieży dusz! -powiedziała z psychopatycznym tonem głosu Mekuri.
-Taaak, oczywiście... No nic, póki co zostaliśmy tu tylko my i drużyna 7. -powiedział oszołomiony Kiro.
W tym czasie do sali wszedł młody mężczyzna z zasłoniętą połową twarzy. "To musi być nasz sensei, musi, musi, musi! -pomyślał podekscytowany Kiroshi." Pierwszy raz, od dość dawna szatyna ukuło coś z sercu. Zazwyczaj czuł tylko podniecenie, chęć spuszczenia się. Tym razem, ewidentnie to było coś więcej.
-Drużyna 7, która to? - wydusił z siebie dość znudzony Kakashi.
Tu się Kiro zdziwił. Pierwszy raz od dawna, coś poszło nie po jego myśli. Uroczy mężczyzna nie jest tym, który będzie go uczył. Już nie tylko jeden z chłopaków był zawiedziony. Tylko Mekuri pozostała nieugięta. Jej świetnego humoru chyba nic nie mogło teraz pogorszyć.
-Oh, rozumiem, że wy to drużyna 9, wasza nowa opiekunka będzie tu lada chwila - dodał Hatake spoglądając na całą trójkę zatrzymując wzrok na Kiroshim. Uśmiechnął się do niego, przynajmniej tak to wyglądało. Niebieskooki oczywiście go odwzajemnił.
Kakashi i jego ekipa wyszli. Tamako zostali sami.
-Uff, jak dobrze, że to nie on nas będzie uczył, patrzcie jaki on był ospały! Zapewne nic nie będą robić! - wykrzyczała czerwonowłosa.
-Słyszałem! - odparł jounin.
Mekuri pokazała tylko gest przypominający "focha",
Po dosłownie kilku sekundach weszła młoda kobieta. Miała długie, nienaturalnie morskie włosy zaczesane na lewo i warkoczem po prawej stronie. Odziana była w szerokie, minimalnie zdobione kimono. Było one częściowo białe, a częściowo błękitne. Oczy, jak i włosy miała koloru morza.
-Witam Was, przepraszam za moje spóźnienie, ale musiałam zrobić coś z włosami. - powiedziała lekko się śmiejąc. - Na dzisiaj nic dla was nie planuje. Macie po prostu wolne! Odpocznijcie, a jutro przejdziemy do treningów i misji!
Chłopcy, co prawda niewzruszeni urodą nauczycielki byli zadowoleni z wolnego dnia, w przeciwieństwie do Mekuri, która była ewidentnie wściekła.
-JAK TO WŁOSY?! NA MISJI TEŻ BĘDZIE SOBIE PANI POPRAWIAĆ WŁOSY!? Gorzej chyba być nie może...! -po raz kolejny wydarła się dziewczyna.
-Spokojnie, chciałam zrobić dobre wrażenie! -odpowiedziała, ciągle z uśmiechem kobieta.
"No to Ci nie wyszło..-pomyślała oburzona Tamako."
-A właśnie, zapomniałam się przedstawić! Ja wasze imiona znam więc nie musicie się przedstawiać, nazywam się Nasumi, Aoname Nasumi.
W drodze powrotnej cała trójka była niezadowolona. Inochi nie był z Kibą w drużynie. Nauczycielem Kiroshiego nie został Kakashi, a Mekuri nie dostała wymarzonego lub wymarzonej ostrej i wymagającej nauczycielki.
Bez słowa cała trójka rozeszła się do swoich pokoi. Nikt nie chciał jakoś świętować tego dnia.
Po chwili do pokoju błękitnookiego przyszedł Inochi. Zapukał i wszedł.
-Widzę, że ktoś tu komuś wpadł w oko. Rozumiem Cię doskonale. -tym razem to brunet pocieszał brata - I wiesz, nie żebym jakoś chciał być miły czy uprzejmy, ale mam pomysł.
Kiro spojrzał na niego zaciekawiony i lekko zmieszany tym co brat ma na myśli.
-No bo wiesz, to trochę chamskie, ale wiesz, Sakura jest w tobie zakochana.
-Hej, hej! Nie mam zamiaru być z dziewczyną, nawet jeśli to poprawi mój nastrój!
-Oh, posłuchaj mnie chociaż raz. Nie skończyłem jeszcze... Ona lubi Ciebie tak samo jak tego Sasuke. Może zagadaj do niej, na pewno będzie chciała z Tobą pogadać. W ten sposób zbliżysz się do drużyny 7, której opiekunem jest sam Kakashi. Teraz pojmujesz?
Szatyn zdziwiony pomysłem i dobrocią brata nawet nie wiedział co powiedzieć. "Czemu ja na to nie wpadłem? Sakura jest po prostu kluczem do sukcesu! Albo raczej do jego połowy..."
Uśmiechnięty chciał wybiec z pokoju i iść szukać Sakury, ale zatrzymał się pod drzwiami pokoju i powiedział:
-Dzi...Dzięki.
Po czym szybko wyszedł z pokoju, Nikt nie wie kto był bardziej zdziwiony.
"Teraz tylko pytanie... Gdzie ona jest!? -myślał Kiroshi"
Zszedł na dół, ubrał buty i wyszedł z domu.
-Nareszcie wyszedłeś. -powiedziała zakapturzona postać, po głosie można stwierdzić, że to nie kobieta. - Długo się ubierałeś.
Kiro nie wiedział co zrobić, wpatrywał się tylko pustym, wystraszonym wzrokiem w tą osobę.
-K-kim ty jesteś? I c-co ty tu w ogóle robisz!?
Odpowiedzią było tylko parsknięcie. Postać jednym skokiem znalazła się za Kiroshim zaciskając mu ręce i zakrywając usta.
-Tu raczej nikt nas nie znajdzie, na pewno nie ta starucha. - zaśmiał się tajemniczy mężczyzna.
Szatyn pierwszy raz w życiu, żałował, że mieszkają na poboczach wioski. Mieszkali tu tylko ich trzech, ponieważ rodzice zginęli w walce z lisem o dziewięciu ogonach i dość stara kobieta, która była na kresie swojego życia, nic nie widziała bez swoich grubych szkieł i mało słyszała.
Kiroshi próbował się szarpać i krzyczeć, ale nic to mu nie dało, gdyż mężczyzna był bardzo silny.
-Wiesz co, twoje rodzeństwo mogłoby nas usłyszeć.
Porywacz chwycił chłopca i pobiegł z nim bardzo szybko w kierunku lasu. Gdy znaleźli się już wystarczająco daleko, mężczyzna stanął i przywiązał chłopaka do drzewa.
"Świetnie, kim będę, jakimś zakładnikiem, a może zginę byle jakiego kunai..."
Zdesperowany chłopak chciał chociaż dostrzec, z czyjej ręki zostanie zabity.
-M-może chociaż się pokażesz?!
-Hmm, czemu by nie, ta chusta i tak jest niewygodna.
Mężczyzna ściągnął kaptur, a gdy tylko Kiroshi go zobaczył sam nie wiedział co zrobić. Mężczyzną okazał się nie kto inny jak sam Kakashi Hatake.
Kakashi rozwiązał chustę i pozbył się maski z jego twarzy oraz swoich rękawiczek. Kiro ujrzał resztę twarzy i zauroczył się w mężczyźnie jeszcze bardziej. Ujrzał całą twarz, twarz, która pierwszy raz zauroczyła go. Białowłosy przybliżył się do chłopca i wsadził rękę pod jego koszulkę i kierował się ku górze pocierając jego ciało. Uśmiechnął się szyderczo i szybkim ruchem pocałował go. Kiroshi nie stawiał oporu, był zszokowany sytuacją, ale nie był już wystraszony. Język Kakashiego wsunął się do ust szatyna i penetrował nim je całe. Kiroshi po chwili zaczął się dławić długim językiem jounina po czym szybko obrócił głowę i zaczął głośno dyszeć.
Hatake zaczął się oblizywać patrząc na Kiroshiego. Niepewnym ruchem rozwiązał mu ręce żeby ściągnąć z niego górną część garderoby. Po czym Kiro szybko wykonał znak rękoma i zmienił się w zwykłą kłodę.
-Kawarimi... Można się było tego spodziewać, ale... Nie masz szans na ucieczkę. -powiedział już podniecony Kakashi.
Kiroshi stał za jednym z bliskich drzew i nie wiedział co ma zrobić, chciał tego, ale wszystko działo się dla niego zbyt szybko.
-Kakashi. -powiedział Tamako -Ja nie chce być zgwałcony. Nie chce być przypięty do drzewa.
Kiroshi wyszedł zza drzewa i podszedł do niego i pocałował go w usta, tym razem szybko i mniej namiętnie. Czarnooki wiedział o co mu chodzi. Ściągnął z niego gwałtownie koszulkę i przyssał się do jego sutków. Kiroshi tylko zaczął mruczeć co sprowokowało Kakashiego do szybszego działania. Chciał ściągać spodnie młodego, ale ten chwycił jego kamizelkę i bluzę po czym szybko zrzucił ją z niego. Kiro nie chciał być gorszy więc też posunął się do działania; przejechał językiem po umięśnionym brzuchu kochanka. Siwy mężczyzna chwycił jego stojące włosy w ręce i zaczął kierować jego głowę coraz to niżej. Błękitnooki zrozumiał o co mu chodzi po czym ściągnął swoje, a następnie jego spodnie wraz z bielizną. Obydwoje byli już nago. Podniecenie tej dwójki było już maksymalne, nie było czasu na obijanie się. Kiro ze słodkim uśmiechem zanurzył się w męskość swojego seme. Zaczął od ssania samej końcówki a po kilku sekundach dobrał się do całości. Szatyn chwycił swojego członka i zaczął wykonywać szybkie ruchy w górę i dół. Kakashi zauważył co robi chłopak więc szybko odepchnął go od siebie i obrócił go tyłem do siebie. Chciał najpierw rozszerzyć dziurkę, ale stwierdził, że trochę więcej bólu mu nie zaszkodzi. Wsadził swoje prącie dość gładko i głęboko do Kiroshiego.
-Widzę, że nie jestem pierwszy. -zaśmiał się z niezadowoleniem Hatake.
Młody nie miał siły ani chęci odpowiadać, chciał żeby zaczynał, więc zaczął poruszać swoimi udami co wywołało u starszego uśmiech. Kakashi przyśpieszał bardzo szybko, zrozumiał, że ten ból sprawia mu wielką przyjemność, większą niż u innych uke. Kiro wydarł się na cały głos co przerodziło się w psychiczny śmiech pożądania, wbił się z całej siły w trawę i modlił się żeby ta chwila trwała jak najdłużej.
Białowłosy jedną ręką trzymał się boku swojej ofiary, a drugą trzymał przyrodzenie. Krótka chwila tego błogostanu jednak minęła. Kaka doszedł; biała ciecz wypłynęła ze szpary Kiroshiego, a chwilę po tym trawa tak samo zrobiła się biała od jego wytrysku. Hatake powoli wychodził z niego, nie chciał tego już kończyć, choć wiedział, że to i tak koniec.
Obydwaj usiedli pod drzewem głośno sapiąc. Spojrzeli na siebie i wymienili się uśmiechami. Dopiero teraz Kiro odpowiedział:
-Masz rację, to nie mój pierwszy raz. Ale na pewno najlepszy.
WOW! Jestem pod wrażeniem, że ten drugi epizod wyszedł Ci tak dobrze. Bardzo łatwo jest się wczuć w postacie a to umila czytanie. Z niecierpliwościa czekam na następny epizod i mam nadzieję, że nie będę czekać długo :3 Moja Ocena jak na ten 2 epizod 8/10
OdpowiedzUsuńTy już znasz moją opinię na ten temat ale jednak mam w zwyczaju komentować opowiadania które śledzę więc tu nie zrobię wyjątku :P
OdpowiedzUsuńTak czy siak życzę weny :)
*q*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKakashi + Kir ta scena była tak dobrze opisana , że w mojej głowie się pojawiła cała historia tego. I wolę nie mówić co się działo potem. Epizod oceniam na 6+ ;D
OdpowiedzUsuńa to bestyja z Kakasa 0-0 niezła rzecz, nie sądziłam, ze tak szybko sie dobierze ^^
OdpowiedzUsuńlece dalej ^^
http://something-like-yaoi.blogspot.com/