-No to jesteśmy na miejscu. -powiedziała Mekuri z myślą, że jest to tylko i wyłącznie jej zasługa. -Mam nadzieję, że wystarczająco Was pośpieszałam.
-Spokojnie, mamy jeszcze czas. -upewnił ją Kiroshi.
Wysoka, niezbyt piękna wieża wyłoniła się przed nimi i jakby wrzała już walką. Podekscytowana, a za razem piekielnie przerażona szóstka, no może piątka, poza Mekuri spoglądała na nią z dołu. Kiroshi wraz z Hinatą i Shino dyskutowali o tym, żeby jak najszybciej spotkać się w środku, zastanawiali się nad miejscem spotkania oraz tym co może na nich czekać. Ruda tylko groźnie warczała jakby chciała już przestraszyć budowlę i pokazać jej, kto tutaj jest naprawdę silny. Inochi wraz z Kibą oczywiście świata poza sobą nie widzieli, wpatrzeni w siebie ignorowali całe otoczenie, z resztą, tak jak od momentu powrotu ze swojego spaceru.
-W takim razie tutaj musimy się rozdzielić, widzimy się za chwilę! -rzucił odchodzący z Hinatą Aburame i pomachał do swoich przyjaciół.
Kiba patrzał raz na swoich kompanów, raz na swojego chłopaka i zastanawiał się, którą drogę wybrać, lecz po złowrogim spojrzeniu siostry ukochanego, zrezygnował i z delikatnym uśmiechem odszedł od Inochiego i pomachał radośnie w stronę pozostałej dwójki rodzeństwa.
-Moglibyście trochę przystopować, powoli mam Was dość! -oburzyła się siostra, na co chłopak tylko przytaknął i uśmiechnął się przepraszająco.
Bez słowa cała trójka udała się pod swoją bramę i po porozumiewawczym skinięciu otworzyli wrota. Szli krótkim, ciemnym korytarzem, aż doszli do pomieszczenia, w którym czekała na nich Aoname Nasumi.